Mamy tylko kilka szans w 2020 r. na pozyskanie kredytu hipotecznego. Kiedy ubiegamy się o niego w danym banku i instytucja ta odmówi, czasem tracimy możliwość ponownego złożenia wniosku na bardzo długi czas. A banków, którzy są w stanie udzielić nam kredytu na wymarzonych warunkach (np. z 10% wkładem własnym) jest tylko kilka.

W tym artykule opowiem, w jaki sposób niektórzy samodzielnie odbierają sobie szansę na kredyt. Nie popełniajcie Państwo tych błędów! 🙂

Mów mi prawdę, całą prawdę i tylko prawdę!

W ostatnim czasie coraz częściej muszę rozwiązywać ponadnormatywne problemy wynikające z faktu, iż klient nie powiedział mi o wszystkim. Covid sprawił, że kredyty, mimo, że stały się ogólnie tańsze, to jednocześnie trudniej dostępne. Niezbędnym jest więc, żebym wiedział o wszystkich aspektach sytuacji klienta, ponieważ tylko wtedy będę mógł finalnie obronić jego wniosek kredytowy.

Przyjrzyjmy się kilku niepożądanym sytuacjom, które miały miejsce niedawno:

Sytuacja 1

Andrzej i Jolanta wymarzyli sobie zakup mieszkania z rynku wtórnego. Posiadali 10% wkładu własnego. Małżeństwo z długoletnim stażem, zatrudnieni w stabilnych firmach z tzw. „branż niezagrożonych”, takich jak produkcja, IT, medycyna, consulting itp.(Zagrożone branże to hotelarstwo, gastronomia, turystyka). Teoretycznie bajeczna sprawa, prosty wniosek i brak ryzyka odmowy. Składamy wnioski w 3 z 4 banków kredytujących klientów z 10% wkładem.

W szybkim czasie otrzymuję 3 szokujące odmowy z uwagi na słabą historię kredytową jednego ze współmałżonków.

Na pierwszym spotkaniu zawsze pytam, czy zobowiązania były spłacane terminowo. Małżeństwo zgodnie to potwierdziło. Jak się później okazało, jedno z małżonków w przeszłości notowało opóźnienia w spłacie powyżej 50-60 dni. Dla banku, w którym chcemy zaciągnąć kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości, taka sytuacja to CZERWONA KARTKA.

Jedyne sensowne rozwiązanie tej sytuacji, jakie mogłem zaproponować, to szybka rozdzielność majątkowa i ubieganie się o kredyt wyłącznie na małżonka z dobrą historią – szczęśliwie samodzielnie zarabiał 2/3 wspólnych dochodów w gospodarstwie domowym.

Nie chcąc ryzykować dalszych odmów w bankach, które już odmówiły, składamy wniosek do ostatniego banku z listy z 10% wkładem. I tu kolejny szok. W międzyczasie ostatni bank zaostrzył kryteria oceny scoringowej i klient otrzymał kolejną odmowę

Myślałem, że spadnę z krzesła.

W tej sytuacji pozostało jedynie zwiększenie wkładu własnego i precyzyjny wybór tylko jednego z pozostałych banków (nie mogliśmy robić więcej niż 5 zapytań kredytowych w przeciągu ostatniego miesiąca) i to takiego, który liberalnie podchodzi do oceny scoringowej.

Finalnie, po długim wyczekiwaniu i morzu nerwów, klient otrzymał kredyt. Gdybym wiedział o sytuacji z BIKiem wcześniej, też zrobilibyśmy rozdzielność majątkową, ale nie spalilibyśmy podejścia w aż 3 bankach na starcie. Klient zachowałby w portfelu ok 40.000 zł oszczędności, o które musiał zwiększyć wkład własny. Gdyby tych pieniędzy nie miał, sprawa byłaby nie do odratowania i nie otrzymałby w ogóle kredytu.

Ukrycie prawdy kosztowało klienta 40.000 zł.

Sytuacja 2

Michał chciał kupić mieszkanie od dewelopera. Jego wykonywany zawód to inżynier budownictwa – zatrudniony na umowie o pracę na czas nieokreślony. Cudownie.

W ostatnim momencie, czyli podczas spisywania wniosków kredytowych, Michał „przypomniał sobie”, że prowadzi dodatkowo działalność gospodarczą i to na stracie. Spowodowało to brak możliwości ubiegania się o kredyt w wybranych przez nas bankach, czyli takich, które oferowały najlepsze warunki. Wymagały one udokumentowania braku straty na działalności, czego nie mogliśmy spełnić.

Aby ratować sytuację, Michał musiał natychmiast zamknąć działalność i zwiększyć wkład własny o dodatkowe 10%. Niestety mały wybór potencjalnych banków i niska ocena scoringowa spowodowały ostatecznie decyzję negatywną. Jedynym pocieszeniem było to, że po 3 odmowie z banku, deweloper zwrócił Michałowi zadatek w wysokości 10 000 zł, co było bardziej jego dobrą wolą niż obowiązkiem.

Michał prawie stracił 10.000 zł przez to, że “czegoś” mi nie powiedział.

Sytuacja 3

Katarzyna wykazując zobowiązania, nie wspomniała, że zaciągnęła pożyczkę pozabankową na spłatę karty kredytowej. Aktywny produkt spoza sektora bankowego jest sytuacją wykluczającą możliwość starania się o kredyt w większości banków. Wrócimy do tematu gdy tylko ureguluje zobowiązanie w całości.

Do powyższych możemy dodać standardowo: zatajanie alimentów, które wychodzą na wyciągach z konta, nieujawnianie zobowiązań firmowych przy prowadzonej działalności, zatajanie samodzielnie złożonych wniosków w innych bankach, co może mieć ogromny wpływ na scoring z uwagi na ilość zapytań. Z ciekawostek, na podstawie zbyt krótkiej historii dowodów osobistych klienta w bazie Rejestru Dowodów Osobistych, jeden z banków doszedł do tego, że klient zmienił płeć i nr pesel. Jest to dowodem na to, jak wnikliwie bank potrafi analizować sytuację klienta i znaleźć jego “tajemnice” 🙂

Podsumowanie

Ja naprawdę nie jestem od tego, aby oceniać czyjeś życie oraz sytuacje, które doprowadzają do opóźnień w spłatach czy pozyskiwaniu pożyczek pozabankowych, żeby ratować budżet. Mam już prawie 40 lat, swoje przeszedłem, swoje widziałem i wiem, że czasem nie ma wyjścia i takie kroki mogą uratować życie.

Jestem ostatnią osobą skorą do jakiegokolwiek oceniania. Jednakże, jeżeli mam skutecznie pozyskać dla Państwa kredyt, MUSZĘ znać realny stan zobowiązań oraz historię poprzednich. Te jej fragmenty, z których jesteście Państwo najmniej dumni, również. Tylko dzięki temu unikniemy przykrych sytuacji, w których banki na pewno odmówią udzielenia kredytu. Tylko wtedy możemy naprawić sytuację i podjąć kroki, które doprowadzą do sukcesu. Wyłącznie na tym mi zależy.